translate me

niedziela, 4 listopada 2012

9., czyli 6 niezwiązanych ze sobą faktów.

Urodzinowe wątpliwości rozwiane: birthday boyem okazał się Andrew Ten Wyższy. W przyjęciu brały udział same utalentowane dzieci, przed obiadem wysłuchałam trzech koncertów fortepianowych i jednego popisu na perkusji. Jak rodzić to tylko w Tajwanie.


Kilka faktów, których pominąć nie sposób, a wcześniej nie zdołały się w żaden z postów wkomponować:

1. Czym się zajmuje Fabryka? Otóż cztery piętra pode mną zawzięcie produkują się przeróżne plastiki. Tyły telewizorów, obudowy telefonów, krzesełka i laptopy. I nie tylko. Otóż nawet Szwecja zaczyna się w Tajwanie:


Całkiem ikeowa, do butów łyżka.

2. Na ulicy można nabyć wszystko: sushi, herbatę, sok z marakui, słodką kiełbasę, zupę w foliówce. Problem zaczyna się, kiedy czegoś na ulicy staramy się pozbyć. Kosze na śmieci to zjawisko iście unikatowe, każdemu powinnam zrobić zdjęcie jak nie dwa. Wyjścia z tej sytuacji bowiem też są dwa: można zostawić odpadki w miejscu, które:
a) przypomina kosz (i od razu uciec, bo to może okazać się koksownik do palenia papierków-pieniędzy dla bożka)
b) wręczyć sprzedawcy w sklepie, który przyjmie śmieci z radością. Ta metoda została dziś przetestowana, jak dziwi, tak działa.

3. Do tajwańskiego angielskiego trzeba się przyzwyczaić. Bywa bowiem różnie. O wielkim hotelu dowiedziałam się, że wygląda jak shit, a ten po prostu budowany jest na kształt statku. Życząc miłego wieczoru należałoby mieć w zanadrzu definicję wieczoru, bo i takie pytanie może później paść. A czasami słyszysz, żeby przejś sru the door. No to sru.

4. Blondynko! Dzieci będą dotykały Twoich włosów, pogódź się z tym. Ale jeśli w trakcie ich rodzice proponują Ci whisky: bierz. Może okazać się wyśmienicie 40-letnia. To pomoże przebrnąć przez informację, jakoby świńskie uszy, które jadłaś kilka dni temu, były całkiem surowe.

5. Koncert orkiestry symfonicznej brzmi bardzo wytwornie, ale wygląda różnie. Po pierwsze trzeba się tam dostać. Tutaj z pomocą przychodzi skuter, czyli w odstawkę muszą pójść wszystkie piękne spódnice i sukienki. Zatem muzykom zdarzyło się fałszować, a mi zdarzyło się wyglądać tak: 
jesteśmy kwita.


6. Każdy niemal kosmetyk dostępny w Tajpej występuje w wersji standardowej i wybielającej. Balsamy, podkłady, kremy, maseczki i pudry. Maseczka, której nie omieszkałam użyć, po jednym zastosowaniu nie zrobiła co prawda ze mnie albinoski, ale gdyby któraś z pań miała kompleks zbyt ciemnych pach, niech da znać, z przyjemnością przytransportuję wybielający antyperspirant.


A na koniec moja radość dnia dzisiejszego - Mimi



5 komentarzy:

  1. można dawać komentarze !!!! super, czekam na c.d. :)))

    OdpowiedzUsuń
  2. Jaki uroczy kotek !!!
    Czyj on ?

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak to cyj?? Natalii:):). Od pierwszego wejrzenia

    OdpowiedzUsuń
  4. Mój oczywiście to fakt, ale chwilowo mieszka u Pani Babci ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Mysle, ze nawet do 3 walizek kota nie mozna zapakowac :< (Wdowka)

    OdpowiedzUsuń