translate me

poniedziałek, 22 października 2012

1. confused u konfucjusza

Jest Tajwan, jest fabryka, jestem w niej i ja: czas zacząć działać poprzez (zapewne) superszybki Internet. Superszybko i regularnie, jak na razie, to połączenie się zrywa, ale niech nie stanie to mi na drodze.

Zaczęło się już w samolocie, kiedy czterysta kilometrów przed metą poczyniono przygotowania do lądowania. Mała plama na mapie okazała się pokaźnym lądem. Zaskakująco niedeszczowym, nieprzesadnie gorącym - dobry początek.

Przywitana przez Pana Szefa Dzięki Któremu Tu Jestem (później: Pan Szef) następującą obserwację poczyniłam: Tajwańczycy niechętnie wyciągają rękę na przywitanie, jednak gdy już to nastąpi, gest jest zaskakująco pewny. Pan Szef mówi po angielskochińsku, czyli po angielsku, ale słyszę chiński. Fascynujące, aczkolwiek życia nie ułatwia. 

Mieszkanie Nad Fabryką trąci chłodkiem, bynajmniej nie myszką. Znajduje się, oczywiście, na ostatnim piętrze fabryki, fabryka natomiast znajduje się w Wugu. Co znaczy Wugu nie wiadomo, ale można zalożyć, że znaczy fabryki, bo nic innego tu właściwie nie ma. Szybki unpack (rozpakowywanie brzmi zbyt rozwlekle) i pierwsze zakupy. Sprzedawcy - w przeciwieństwie do Pana Szefa - po angielsku nie mówią wcale. Poluję na pitaję, dostaję banany. Do pomidorków koktajlowych dołączona jest przyprawa; myślę: super, próbuję: cukier. 
Piwo za to ma smak mango, kiwi i ananasa, a kanapki formę sushi-podobną. 

Dzień krótki, bo obdarty z wieczora: o dwudziestej zaległam w nadfabrycznym łożu dając się pokonać wielogodzinnej podróży i abonamentowi na seriale. Za to jutro... Jutro to będzie zupełnie inna sprawa.

Siesie (znaczy dziękuję i zupełnie inaczej się to pisze)


 kanapka, sushi - jak zwał tak zwał. w środku ryż, algi, tuńczyk i ani grama soli.







na koniec śliwka, która składa się głównie z pestki i intensywnego, słodko-kwaśnego smaku.


Follow my blog with Bloglovin

4 komentarze:

  1. O, to ja już wiem, że lubić Cię będę :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Aaaa, przy okazji ustaw sobie możliwość obserwowania Cię, bo jeśli dodam do zakładek, to za każdym razem będę musiała szukać pięć godzin :D Ułatwisz życie czytelnikom :P

    Miłego dnia!

    Z podróżniczych polecam zdecydowanie "Dziewczyny w podróży". CUDOWNA!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. No no. Piwo to nie moja bajka ale w takiej wersji mógłbym spróbować :p Trzymaj się tam i oczywiście powodzenia w polowaniu na pitaję. A swoją drogą dobre to? Nigdy nie miałem okazji posmakować.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy dobre - nie wiem, jak upoluję dam znać oczywiście!

      również pozdrawiam :)

      Usuń